czwartek, 2 sierpnia 2012

Czytamy: Nicholas Sparks "Szczęściarz"

„Czasem rzeczy najzwyklejsze - kiedy się je dzieli z właściwymi ludźmi - bywają niezwykłe.”

                                                    - Nicholas Sparks, "Szczęściarz" 

Moim czwartym spotkaniem literackim z twórczością Nicholasa Sparksa był "Szczęściarz". Powieść ta jest jednym z nowszych dzieł autora, a znając kilka innych tytułów, mogę powiedzieć, że udaje mi się obserwować rozwój jego stylu oraz kierunek w jakim podąża dopracowując swoje książki do coraz większej perfekcji. O tym więcej innym razem. Najpierw chciałabym zapoznać Was z historią, którą opisuje książka.

Logan Thibault jest 28-letnim absolwentem archeologii i byłym żołnierzem piechoty morskiej. Wraz z psem Zeusem przemierza Stany Zjednoczone wędrując pieszo z Kolorado w kierunku Karoliny Północnej i wschodniego wybrzeża. Tajemniczy młodzieniec zatrzymuje się w hrabstwie Hampton, gdzie podejmuje pracę jako opiekun psów u mieszkającej z babcią Naną i 10-letnim synem Benem, nauczycielki imieniem Beth. Nikt nie wie, co kryje się za niecodzienną wędrówką mężczyzny i Thibault już od pierwszych chwil od pojawienia się w okolicy wzbudza zainteresowanie niektórych mieszkańców, a w szczególności zastępcy szeryfa, Keitha Claytona, z którym połączyło go niezbyt przyjemne dla obu stron wydarzenie. 

Jaką tajemnicę skrywa Logan? Czy ma z tym związek jego kilkuletnia służba wojskowa w Iraku? A może kluczem do rozwiązania zagadki jest stara fotografia Beth, którą były marine nosi cały czas przy sobie w ukryciu, i która przywiodła go w to miejsce?

Nicholas Sparks - "Szczęściarz"

Zawsze kiedy zabieram się za kolejną książkę Sparksa mam wrażenie, że stoję obok bohaterów i jestem częścią tego co przeżywają. Historia jest kameralna, wiele w niej opisów codziennych, zwykłych czynności, normalnego życia jakie wiedzie każdy z nas oraz rozmów rzeczywistych i niewymuszonych. Brak jest denerwującego patosu. Jest za to spokój i ciepło. To chyba uwiodło mnie w tej książce.

Zgodnie z zacytowanym przeze mnie na początku recenzji fragmentem, codzienne normalne czynności, którym poddają się bohaterowie mają w sobie nutkę czegoś niezwykłego. Dzieje się to za sprawą tego, że czynności te wykonują wspólnie osoby, między którymi rodzi się piękne uczucie. Prawdą jest, że miłość nie jest tylko pasmem uniesień. W różnych swoich stadiach i w różnych momentach życia ma różne oblicza. W książce Sparksa pokazane uczucie nie jest miłością nastolatków podsycaną burzą hormonów. Nie jest to też romantyczny uczuciowy melodramat. Jest za to szczęście dzielenia ze sobą chwil, radość z przebywania tylko we własnym towarzystwie i czuła wzajemna troska. W takich warunkach rzeczy zwykłe jak rozmowa czy przygotowywanie posiłku stają się czymś niezwykłym, tak jak w przypadku Logana i Elizabeth.

Bardzo ciekawa w książce jest postać Nany. Jest ona zabawną i bardzo błyskotliwą starszą panią z werwą i niewyczerpaną energią do życia. Nana zawsze tryska entuzjazmem, umie dobrze ocenić ludzi i do wielu sytuacji dobiera bardzo osobliwe, aczkolwiek trafne metafory. Sparks bardzo umiejętnie potrafi wykreować interesujące postacie drugoplanowe, które tworzą otoczenie głównej pary bohaterów. Tak jak wesoły i sympatyczny Ben, syn Beth oraz niedojrzały i nieobliczalny Keith Clayton.

Oczywiście jak przy każdej książce - popłakałam się ze wzruszenia. Muszę przyznać, że byłam zaskoczona zakończeniem historii. Gorąco polecam wszystkim. Wiem, że wkrótce wrócę znów do tej książki, ale teraz czeka mnie jeszcze film na jej podstawie z Zackiem Efronem i Taylor Shilling.

The lucky one - impawards.com

1 komentarz:

  1. Recenzja tej książki również już powstała. Opublikuję ją jednak później ponieważ nie chcę zamęczyć czytelników bloga książkami autora. Co za dużo to nie zdrowo.

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią: